Recenzja wyd. DVD filmu

Postal (2007)
Uwe Boll
Zack Ward
David Foley

Na pohybel celuloidowym kluchom

Nienawiść to uczucie o podobnej mocy rażenia co miłość. Uwe Boll to postać wyjątkowa w świecie kina. Mało który reżyser ma tak oddane grono fanów specjalizujących się w wyzywaniu go na forach
Nienawiść to uczucie o podobnej mocy rażenia co miłość. Uwe Boll to postać wyjątkowa w świecie kina. Mało który reżyser ma tak oddane grono fanów specjalizujących się w wyzywaniu go na forach internetowych od najgorszych kanalii, grafomanów i cymbałów. Trzeba przyznać, że reżyser uczciwie sobie na tę sympatię zapracował, adaptując z uporem maniaka niezwykle popularne gry komputerowe. A każda z jego produkcji jest gorsza od drugiej. Nie sposób jednak odmówić doktorowi literatury uroku, dystansu do siebie i specyficznego poczucia humor. Nic więc dziwnego, że posiadając bardzo wątpliwy talent filmowy, stał się człowiekiem tak rozpoznawalnym jak Ed Wood. W przeciwieństwie jednak do swojego wielkiego poprzednika udało mu się dokonać tego jeszcze za życia. "Postal" to film tak zły, że aż dobry. A przede wszystkim, jak na swój pierwowzór przystało, pozbawiony jakichkolwiek hamulców i autocenzury. I to jest w nim naprawdę fajne. Powstały w ekspresowym tempie, za małe pieniądze, odrobinę przypomina wczesne produkcje Johna Watersa. Boll z lubością łamie wszystkie prawa filmowego kodeksu. Tak więc mamy przezabawną sekwencję, w której na festynie giną po kolei urocze dzieci,  niesmaczne żarty z zamachu na World Trade Center, Osamę Bin Ladena biegającego za rękę z Bushem, nabijanie się z korporacji i amerykańskich rednecków, dzieci kwiaty i natchnionych duchem świętych. Boll nie oszczędza także samego siebie – wcielił się w niemieckiego reżysera  Uwe Bolla, którego nienawidzą twórcy gier komputerowych, łącznie z autorem Postala. Co więcej, "fani" Uwe Bolla mogą się wreszcie dowiedzieć, skąd reżyser bierze pieniądze na swoje produkcje, a kluczową rolę w odpowiedzi na to pytanie odgrywa niemieckie pochodzenie. Fabuła "Postalu" jest prosta, pretekstowa i bezsensowna. Służy tylko temu, by zawrzeć w niej jak najwięcej prowokacji, chwytliwych gagów i by ostatecznie mogła dobrnąć do końca. Na początku całą tę historię ogląda się bardzo przyjemnie, ale pod koniec zaczyna być nużąca - by nie powiedzieć nudna. Nie zmienia to faktu, że jeżeli ktoś lubi kicz i gnioty świadome swojej wartości oraz specyficzne poczucie humoru rodem ze wspomnianego Johna Watersa, na pewno odnajdzie się w klimacie tego filmu. Wydanie DVD jest skromne i oprócz standardowych opcji i dostępu do zwiastunów innych produkcji dystrybutora nie posiada nic. Fajnie jednak, że jest w Polsce ktoś, kto zdecydował się wydać "Postal", bo takich filmów na rynku zalewanym superprodukcjami i poprawnym kinem dla ugrzecznionych mieszczan nigdy za wiele. W końcu dobry kicz jest lepszy i ciekawszy niż celuloidowe kluchy dla mas.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Quentin Tarantino w swej twórczości odwołuje się do filmów tzw. "klasy B" z lat 80. Zapożycza z nich,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones